piątek, 19 grudnia 2014

Rozdzial 5 - Panno Castillo.

Z dedykacją dla Ludmiła Pasquarelli.

Pół godziny później:
Ludmiła:
        Do domu wparowała zrozpaczona Violetta. Szybko do niej podeszłam, i spytałam o co chodzi. Chciała wyjąć coś z torebki, lecz jej nie miała. Zaczęła opowiadać mi o wszystkim.
        - No więc, miałam podejrzenie, że jestem w ciąży. Zrobiłam test, był pozytywny. - chciałam coś powiedzieć - Proszę, nie przerywaj mi. Dla pewności poszłam do ginekologa. Wyszło, że jestem w ciąży bliźniaczej, trzeci miesiąc. Byłam zrozpaczona. Wiesz czemu? Nie, skąd masz wiedzieć. Trzy miesiące temu przespałam się z Verdasem. To jego dzieci. Gdy wracałam od ginekologa, ktoś mnie prawie potrącił. I zgadnij teraz, kto to był.  Nie zgadniesz. León, ten León. Poznałam go po tęczówkach. On chyba mnie nie poznał. Speszona uciekłam, zapominając torebki. Przecież on teraz na sto procent wie, że to ja i, że jestem w ciąży z nim.
- Skąd ma niby wiedzieć, że to jego dzieci? - pytam zdziwiona.
- Wpisałam go jako ojca... 
          Nie dane jest jej skończyć, ponieważ słyszymy dzwonek do drzwi. Zostawiłam Castillo na kanapie, i poszłam otworzyć. Ujrzałam Verdasa.
- León! - szepczę - co ty tu robisz? Violetta nie chce Cię widzieć. - mówię, lecz on i tak się wpycha do domu. Podchodzi do skulonej Violetty, szepcząc, że jej nie zostawi. Ta jednak go odpycha. Zawiedziony Verdas zostawia torebkę na stole, i odchodzi. Jednak po chwili wraca do niej.
- Pamiętaj, jutro o piętnastej. - szepcze oschle w jej włosy. No co za facet.

Następny dzień:
Violetta:
       Na spotkanie ubrałam kremową sukienkę od Chanel, oraz białe szpilki od Louboutina. Dobrałam do tego białą torebkę z iPhone'm, portfelem i dokumentem osobistym. Gotowe zjadłam lekko strawne śniadanie, wyszłam. Nie zakluczałam drzwi, Luśka jest w środku. Chciałam pojechać moim czarnym, eleganckim Mercedesem. Niestety, jak na złość nie chciał odpalić. Postanowiłam pójść pieszo. Do mojej kancelarii od domu pieszo było pół godziny drogi. Do spotkania miałam jedyne czterdzieści pięć minut, spieszyłam się. Po piętnastu minutach iścia, lekko się zmęczyłam, więc zwolniłam kroku. Przede mną zatrzymało się czarne BMW. Zza szyby wyjrzał Verdas, mówiąc, abym pojechała z nim. Nogi mnie bolały, więc się zgodziłam. Droga przebiegła nam w ciszy. Wyszłam z auta od razu jak przyjechaliśmy. Ruszyłam w stronę kancelari, zostawiając w tyle Verdasa. Ruszyłam w stronę windy. León nie przestawał, gonił mnie wręcz. Szybko weszłam do windy. Gdy drzwi już prawie się zamknęły, do środka wpadł Verdas, w ogóle nie zdyszany. Jak mu się to udało? Niewiem. Winda ruszyła. Siedziałam w ciszy, ze spuszczoną głową. Lekko się rumieniłam. Nagle winda gwałtownie stanęła. Wystraszyłam się.
Dziś chodzę jak w zegarku. Z nudnościami szybko się uporałam, teraz wystarczy wybrać strój idealny na spotkanie z klientem. Po pięciu minutach buszowania w garderobie, odnalazłam to, co szukałam. Idealnie uprasowana biała koszula z dekoltem, czarna, ołówkowa spódnica, bardzo obcisła. Do tego czarne szpilki od
        - Oj, panno Castillo. Chyba utknęliśmy w tej windzie.

###
Taki tam rozdziałek ^^
Krótki, ale jest ;) Co się wydarzy w windzie? :) Tego nawet ja niewiem, ale mam zarys. :)
`Pauline.

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. O matko! Cudny!
      Ciekawa jestem co będzie w windzie
      Do tego pokłóceni :(
      Czekam na next
      Zapraszam do mnie: leonettanewstory.blogspot.com

      Usuń
  2. Dziś druga, ale i tak największa fanka twojego bloga
    Dzięki za dedykacje po raz kolejny
    Powiem tylko tyle : rozdział genialny
    Leon jej nie zostawi(słodkie)
    A ona go odepchnęła(smutam)
    I do czego dojdzie w tej windzie(NAPIĘCIE
    Życze weny i czekam na next
    Ludmi:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne bardzoo mi się podobają :D Czekam na next

    http://czytaj-o-naxi.blogspot.de/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. Supee rozdział kiedy next
    Czekam z nie cierpliwoscia
    Madzia

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski <3 Czekam na nexcika. Zaptaszam do mnie: leonetta-para-siempre-te-quiero.blogspot.com ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuje za komy.
    Zaczynam pisać szóstkę.

    OdpowiedzUsuń